Śmierdzący problem gliwickich autobusów

Nadchodzi lato, a wraz z nim wiele uciążliwości.

Pierwsza fala upałów przypomniała wszystkim o poziomie higieny niektórych podróżujących. Jazda gliwickimi środkami komunikacji miejskiej to loteria. Raz przebiega bez najmniejszych problemów, by w czasie kolejnego przejazdu zamieniła się w śmierdzący koszmar. Źródłem uciążliwości są na przemian bądź bezdomni, bądź zwykli podróżni, którzy za nic biorą sobie podstawowe zasady higieny osobistej. Co zrobić, gdy trafiamy na jeden z takich ciężkich przypadków? Niestety nasze możliwości są ograniczone. Jeśli dana osoba jest pod wpływem alkoholu lub zachowuje się agresywnie możemy liczyć na interwencję straży miejskiej. W innych wypadkach nie pozostaje nam nic innego jak tylko publicznie wspomnieć o swoich spostrzeżeniach.

Jeśli współpasażer jest odporny na techniki perswazji, a okno zacięło się na dobre, możemy poskarżyć się na uciążliwości kierowcy autobusu. Ten powołując się na 10 punkt regulaminu przewozu KZK GOP, może odmówić dalszej podróży takiej osobie. Niestety i w tym wypadku sprawa jest bardziej skomplikowana. Nie ma jednolitej definicji uciążliwości, a osoba, która posiada bilet i zachowuje się spokojnie, nie może zostać tak po prostu wyproszona. To prowadzi do sytuacji, w której pasażerowie są skazani na wszechobecny smród. 

Oczywiście są sposoby, aby ograniczyć skutki niekomfortowej jazdy. Większość rozwiązań leży po stronie samego przewoźnika, poczynając od sprawnych okien, kończąc na włączaniu klimatyzacji w upalne dni. Najistotniejszą kwestią pozostaje jednak poziom higieny niektórych gliwiczan. Warto w końcu dobitnie wytłumaczyć śmierdzącym podróżnym, że jeśli inni potrafią się umyć przed wyjściem, to im również nie powinno sprawiać to problemu.

 

Media Społecznościowe

0FaniLubię
3,912ObserwującyObserwuj
0SubskrybującySubskrybuj

Nowe informacje